Wpis który komentujesz:  | Sroda Se z I. wyjasnilismy wszystko. Jak zwykle nieporozumienie czy jakies problemy nie trwaja dlugo... naswietlilam mu sytuacje w ten sposob, ze zapytalam jakby sie poczul, gdybym oswiadczyla, ze w nastepnym tygodniu jade do Polski na 2 tygodnie. Walnal cala tyrade, co by o tym myslal... ja mu na to: no, to teraz juz wiesz, jak ja sie czuje. przepraszal i wyjasnial wiszac poltorej godziny na telefonie... co jest osiagnieciem zupelnie niesamowitym, bo przez telefon gadac nie lubi i dluzej jak 15 minut to juz zakrawa na cud. No. Na froncie pracowym sie cos ruszylo. Szef sprawia wrazenie, jakby ustapil i oswiadczyl, ze mi czek wysle poczta. Oby, oby. Takze, zaczynamy od poczatku z szukaniem pracy.... moze mi sie uda jako SQA, a moze sie gdzies poprzez kontakty mojej kolezanki z pracy zalapie jako rekruterka. Niewazne co, byle placili... mamona mi potrzebna jest CHOLERNIE w tej chwili, jako ze mauzonek coraz mniej sklonny mnie finansowac.  | 
|   Inni coś od siebie:  | 
 Nie można komentować  | 
|  
 To stwierdzili inni: 
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org)  |