Wpis który komentujesz:  | Sodoma y Gomora. I. w swoim zywiole czyli projekty domowe. Sobota uplynela pod znakiem transportowania czego sie da z likwidowanego biura jego firmy. Nie powiem, calkiem fajny interes - za darmo mozna miec caly zestal mebli biurowych, krzesla, sztuczne drzewka, polki, stoly, obrazy, papier, reczniki, dlugopisy i bog wie co jeszcze. Niedziela pod znakiem skladania do kupy, czyli pilowanie, zbijanie etc. a to wszystko po to, zeby przystosowac regal pod akwarium, ktore zreszta zostalo dzis zakupione wraz z zylionem roznych gadzetow. Oczywiscie w takich warunkach ogolnego burdla, wiercenia i walenia mlotkiem nie mam szans na zrobienie pracy domowej czy pouczenie sie, no ale trudno... juz lepiej zeby chlop mial pasje i zboczenie na punkcie robot domowych i samochodowych niz zeby cpal albo martwo wpatrywal sie w telewizor tudziez zaslanial sie ekranem komputera. Co najlepsze czynnosci owe czynia go bardzo szczesliwym.. i niech tak zostanie.  | 
|   Inni coś od siebie:  | 
 Nie można komentować  | 
|  
 To stwierdzili inni: 
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org)  | 
 sarah  | 2004.10.25 21:24:34 No masz :) byl milutki, fajniutki, zasuwal jak mroweczka i faktycznie w chalupie robi sie coraz ladniej i lepiej :) snufkin  | 2004.10.25 13:48:28 przynajmnie ci zyci nie truje:)  |