02:57 / 28.05.2004 link komentarz (0) | Czwartek 
 
No, lepiej, przynajmniej chwilowo. Se tak zyje, tak normalnie, ze az rzyg. 
I. ma urlop. Siedze i spie u niego codziennie. Zarcie, zalatwianie spraw, seks, seks, gotowanie obiadku, film, seks, spanie i tak to sobie leci. W sumie nie ma o czym nawet pisac, bo i co sie rozwodzic? Walnelam mu, ze z niego zwierze calkowicie udomowione, to sie usmiechnal i mnie przytulil. 
 
Zapytalam, czy faktycznie jak ze mna przebywa, to sie mniej czuje zdolowany. Po 2 godzinach i wielkich zastanowieniach powiedzial, ze tak. 
 
Tia.... badz czlowieku cierpliwy i uparty, a dostaniesz, co chcesz. Tyle, ze ja nie jestem wcale cierpliwa a upartosci starcza mi na dwa dni, z dzisiejszym. No i to wszystko jakos nie tak.... urlop, pojechaloby sie gdzies, zaszalalo..a  tu zamiast tego dzien codzienny - zycie takie, jakie normalnie powinno byc szarego dnia, a nie podczas urlopu.. eh... 
 
A on siedzi na dole i naprawia samochod i zaloze sie, ze jak przyjdzie na gore i zrobie zarcie to bedzie wniebowziety. 
 
PS: jedyny plus tej calej sytuacji jest taki, ze odkrylam w sobie talenta kulinarne. Ha. Moze i zalapie sie do roboty jako kucharz... ale nie, gdzie tam. Przeciez trzeba miec doswiadczenie i referencje. 
Ciekawa jestem, czy na stanowisko starszej babci klozetowej tez trzeba... 
 |