00:02 / 31.08.2004 link komentarz (1) | Poniedzialek 
 
od ladnych paru dni usiluje sie zmusic do przekopania ton papiurow w celu znalezienia stosownych dokumentow i z nimi zarejestrowania sie w koledzu. 
 
I nijak, ale to NIJAK mi to nie wychodzi. Dnia kazdego jest co najmniej setka bardziej pilnych zajec, nie cierpiacych zwloki. Bo bo dzis, dla przykladu: 
- rano bolala mnie glowa i smarkam 
- przyjechali panowie rabac drzewo nad dachem i musialam przestawiac samochod 
- sprzatanie po rabance 
- zakupy 
- a moze byc tak cos zjesc??? 
- trzeba kupic jakis prezent urodzinowy dla I. 
 
Tak to wlasnie sobie leci. Zaczynam poderzewac jakies teorie spiskowe, ktore moja podswiadomosc szykuje i usiluje zrobic wszystko, zeby tylko nie dopuscic mnie do tej szkoly. No bo jak to inaczej wytlumaczyc? Wrodzonym szkolowstretem? |