21:08 / 18.11.2004 link komentarz (2) | Znowu 
 
zrobilo mi sie slabo. Tym razem z powodu... kolegi, z ktorym pracowalam przez prawie 4 lata najpierw w cobalcie a potem w sunie. 
 
Otoz, dzis przyszedl na interview. Ma byc zatrudniony jako on-hands qa manager. On-hands czyli taki, co to wlasciwa robote tez robi, a nie tylko pracuje palcami wskazujac na tych, co maja cos zrobic. 
Ja nie przeprowadzalam z nim interview, ale wzielam sobie jego resume od kolegi. 
 
No i oslabilam sie. Ostatnie cztery lata to w 70% klamstwa albo przypisanie sobie cudzych osiagniec. 
 
Ah. Dodac musze, ze osobnik ow wcale nie byl dobrym managerem i bynajmniej nie tylko to moja opinia. 
No ale coz. 
 
Klamstwo jak widac poplaca i to cholernie. 
 
Moze byc tak naklamac we wlasnym resume i zalapac sie na jakas lepsza robote? 
Generalnie zasady wygladaja tak: im wyzsza pozycja (czytaj managerska) tym trudniej zweryfikowac kwalifikacje, bo sa one "miekkie" a nie techniczne; w tym ostatnim wypadku albo sie cos wie albo nie i po prostu zadaje konkretne merytoryczne pytania. 
 
W wypadku managera kryteria wcale nie sa takie jasne i prawie niemozliwym jest wybadac je na interview. Jak sie do tego doda stek klamstw w resume oraz bezczelnosc i arogancje kandydata to wychodzi na to, ze ci z wiekszymi jezykami i zdolnosciami do uprawiania wlasciwej polityki (czytaj wlazenia komu trzeba w dupe) wygrywaja. 
 
No i potem jest roznica zdan miedzy mna a I. w temacie tego jak to wspinac sie po szczebelkach kariery i co trzeba robic... |