05:30 / 25.08.2005 link komentarz (9) | Poza tym 
 
tak sobie mysle a przemawiaja przeze mnie wzgledy praktyczne: 
skad wzial sie dogmat latania matki z wozkiem i dzieckiem w srodku? 
 
Przeciez takiemu gnojowi parotygodniowemu to wszystko jedno, 
czy sie go wiezie po jakiej sciezce w srodku miasta, gdzie stezenie  
olowiu siega zenitu, czy tez buja noga w wozku na balkonie... 
 
W tym drugim wypadku zreszta jest bardzej ekonomicznie, bo 
matka se moze ksiazke poczytac na ten przyklad.... |